26 czerwca 2025 (czwartek) o godz. 17:00 zapraszamy na spotkanie z Aleksandrem Miłowickim autorem powiści „Barluha”.
Aleksander Miłowicki pisze o sobie: pisarz – syn ziemi i nieba, władca królestwa wyobraźni. kochałem zieleń, słońce i złote ciała kobiet.
Autor powieści:
„Dolar”
„Piękne samice ludzkie” t1. „Głód”, t2 „Zwierzę libido”
„Boj”
„Barluha”
„Paszport”
Spotkanie odbędzie się w sali im. Jadwigi Towarnickiej w budynku Biblioteki przy ul. E. Plater 33a.
Matka swoje czary-mary robi drutami przy piecu w długie zimowe wieczory. Na czerwonym torfowym żarze przyjemnie perkota sagan z bulwą, na mniejszej fajerce warzy się barluha na wieczerzę. Nakarmiony pisklak śpi w kolebce, pędrak Jacuś tak się naplątał po kuchni, że aż się zmęczył. Więc wlazł na swoje wyrko w kącie i siedzi teraz w betach zadowolony. Ale uszy i oczy czujne, śledzi wszystko, co dzieje się w izbie. Wie, choć mały to jeszcze brzdąc, musi patrzeć i słuchać, żeby uczyć się od starszych. No i na barluhę czeka jak reszta dzieciarni, warto coś zjeść przed zaśnięciem, bo z pełnym żołądkiem lepiej się śpi. (źródło: https://wfw.com.pl/ksiazki/barluha/)
„Urodziłem się na swoje nieszczęście jak każdy człowiek. Był mroźny styczeń 1949 roku. Pamiętam, już w minutę po urodzeniu pomyślałem sobie, zimno tu na świecie jak diabli. Po co mi to było? Ale czy ktoś mnie pytał o zgodę?
Miejscem nieszczęsnych narodzin było Podlasie – historyczna kraina różnych dziwnych ludów: Prusów, Jaćwingów, Litwinów, Rusinów, Polaków, Żydów. Trochę też pałętało się tutaj Tatarów, Krzyżaków, Szwedów, Cyganów i tym podobnych turystów. Dlatego ojciec mawiał nieraz wielce poirytowany: „Polak katolik, to rozumiem, wszystko jasne. A tu łażą jakieś przybłędy”. Trudno, myślałem sobie już w minutę po urodzeniu, nie każdy ma szczęście przyjść na świat w eleganckiej Warszawie, gdzie same Polaki katoliki. Po różnych dziurach ludzie też muszą się rodzić.
Przez szkołę podstawową jakoś się przeczołgałem, raz sam z niej uciekałem, innym razem wyrzucano mnie. Przydomki tam miałem różne. Głodomor – bo dzieciom chleb z tornistrów podkradałem. Chuligan – bo jak mnie mordę siniaczono, to ja innym też siniaczyłem. Jeśli nauczyciele bili nas po pyskach, to my snuliśmy plany, jak ich pozabijać.” (źródło: https://wfw.com.pl/ksiazki/barluha)