Zacznę od ciekawostki, że M. C. Corasanti, autorka polecanej dziś powieści jest z pochodzenia Żydówką. Piszę o tym, ponieważ bardzo istotnym elementem stworzonej przez nią historii jest trwający już od wielu lat konflikt izraelsko-palestyński. Główny bohater tego debiutu jest Palestyńczykiem, zaś opisane wydarzenia jednoznacznie wskazują na bezduszność i brutalność Izrealitów. A zatem Corasanti bez ogródek staje w tym sporze po stronie wrogów.
Akcja powieści rozpoczyna się w latach 60-tych XX wieku bardzo mocnym akcentem. Następnie główny bohater, chłopiec Ahmad, snuje opowieść o życiu swoim, swoich najbliższych i rodaków. W tę opowieść, smutną, ale napawającą nadzieją, sprawnie wpleciona zostaje współczesna historia tego regionu i jego tradycje.
Sukces „Drzewa migdałowego” tkwi niewątpliwie w świetnie nakreślonej historii o miłości i nienawiści, o przyjaźni i wrogości, o tym jak wiele człowiek jest w stanie znieść.
Może chwilami książka jest zbyt idealistyczna, ale biorąc pod uwagę, jakie przesłanie za sobą niesie, zarówno autorka, jak i jej dzieło budzi mój szacunek. Dlatego z czystym sumieniem ją polecam.
Kamila Sośnicka