Dziś mam przyjemność recenzować opowiadania Huberta Klimko-Dobrzanieckiego pt. „Dżender domowy i inne historie”. Przyjemnością było także ich czytanie. Choć szczerze przyznam, że momentami czułam się skonsternowana, gdyż bywało bardzo niestosownie, perwersyjnie i wulgarnie. W obrazoburczej formie zostały przedstawione między innymi takie problemy współczesnego świata jak płeć mózgu, równouprawnienie na poziomie absurdu, czy też niezrozumiała chęć całkowitej zmiany dotychczas funkcjonujących wzorców. Klimko-Dobrzaniecki świadomie wybrał taki kontrowersyjny przekaz, by wstrząsnąć czytelnikami, sprowokować do myślenia.
Zbiór składa się z ośmiu opowiadań. Mnie szczególnie spodobały się „Pączuś Piłat od rana ma dobry hummus” oraz „Dżender domowy”, choć zaznaczam, że pióro Klimko-Dobrzanieckiego jest tak dobre, że nawet gdyby opisał instrukcję obsługi pralki, też byłabym zachwycona.
Na pewno nie jest to lektura dla wszystkich. Nieprzyzwoite, szokujące sceny mogą nie przypaść do gustu osobom wrażliwym czy pruderyjnym. Natomiast polecam ją tym, którzy są otwarci na literaturę niełatwą, nieszablonową i bardzo niegrzeczną.
Kamila Sośnicka