Dzisiejsza recenzja będzie poświęcona Panu Poecie i jego twórczości. Pod tym pseudonimem kryje się bardzo wysoki tata, który odkrył w sobie talent pisarski i który, posługując się skrzydlatymi bohaterami, dotyka niebanalnych tematów i próbuje przekazać dzieciom ważne prawdy życiowe.
Nie ukrywam, że moją ulubioną częścią z cyklu książek spod pióra Pana Poety jest „Kura, co tyła na diecie”. Ta przezabawna historyjka porusza bardzo aktualny problem dzisiejszego świata, jakim jest nienaganna figura. Tytułowa kura poważnie bierze się za dietę i ćwiczenia, by zrzucić nieco z dość obszernych „bioder”. Niestety odchudzanie zupełnie jej nie wychodzi, bo kokoszka uwielbia podjadać. Koniec końców, dochodzi do wniosku, że dieta to coś nie dla niej i zarówno ona, jak i jej kogucik akceptują każdy jeden gram jej pulchnego ciała.
I właśnie w tak uroczy sposób autor chce uświadomić najmłodszym czytelnikom czym jest samoakceptacja i jak bardzo ułatwia nam kontakt z innymi oraz, że nie warto podążać ślepo za trendami.
Kolejna pozycja, której autorem jest Pan Poeta to „Wróbel, co oćwierkał sąsiadów”. Wróbel bardzo nie lubi swoich sąsiadów, wciąż na nich narzeka, krzyczy i ich krytykuje. Przeszkadza mu dosłownie wszystko co dzieje się na wspólnym drzewie. I chyba nie zdaje sobie sprawy, że swoim narzekaniem przeszkadza innym. W końcu do słuchu postanawia mu przemówić sroka: „Nie wypada wrzeszczeć, krzyczeć na sąsiada… Przecież to jest wspólne drzewko! A pan zamiast narzekaniem – może zajmie się … ćwierkaniem!”
Ta z kolei historyjka uczy o wzajemnym szacunku i zrozumieniu, tolerancji i empatii. Uświadamia także, że czasem warto spojrzeć krytycznym okiem również na siebie samego.
Serię kończy „Kruk, co kracze pokrakanie”. To opowiastka o ptaku, który cały dzień krakał, ale nikt nie mógł go zrozumieć, ponieważ posługiwał się innym językiem niż reszta jego sąsiadów. Książeczka zachęca do nauki języków obcych oraz uczy tolerancji dla inności. Prócz niebanalnej historii z ciekawym morałem, ta pozycja zachwyciła mnie czym jeszcze innym. Dzięki wszędobylskiej onomatopei jest ona doskonałym łamaczem języka i ćwiczeniem wymowy literki „r”. Jakby tego było mało, najmłodsi mogą nauczyć się z niej flag państw europejskich.
Bez wątpienia największym atutem tych pozycji są rewelacyjne rymowanki Pana Poety. Rozśmieszają do łez, ale także zawierają mądre przesłania, które nie są narzucane, ale podane w taki sposób, by młody czytelnik sam je odnalazł i przemyślał. Niemniej ważną rolę w sukcesie „ptasich książeczek” odgrywają niezwykle słoneczne, pozytywne i wesołe ilustracje Joanny Młynarczyk. To naprawdę nie lada wyczyn, by w publikacjach tak niewielkich rozmiarów zawrzeć tak wiele i to z ogromnym wyczuciem i smakiem. Całe szczęście, że na świecie istnieje jeszcze tyle gatunków ptaków – dzięki temu jest pewność, że wspaniałemu duetowi nie zabraknie ani pomysłów, ani bohaterów na dalszą twórczość.