Joanna Bator spędziła w Japonii łącznie cztery lata, jako stypendystka Japan Foundation. „Rekin z parku Yoyogi” jest jej kolejną pozycją po, wydanym dziesięć lat temu, „Japońskim wachlarzu” poświęconą literaturze, kulturze, sztuce, ale także życiu codziennemu Japończyków. Jak sama autorka stwierdziła, „Japoński wachlarz” był efektem pierwszego zauroczenia, zakochiwania się w Japonii, zaś „Rekin z parku Yoyogi” jest już dowodem dojrzałej miłości do tego miejsca.
Książka ta składa się z kilkudziesięciu krótkich tekstów, które zawierają mnóstwo niezwykle interesujących informacji. Trzeba przyznać, że rozpiętość tematyczna jest naprawdę ogromna. Joanna Bator, wykazując się przy tym niewymuszoną erudycją, zrozumieniem dla inności, oraz niegasnącym zachwytem, opisuje między innymi twórczość Haruki Murakami czy Natsuo Kirino, rolę fotografii w życiu Japończyków, słynny las samobójców w Aokigaharze, święto penisa czy bardzo nieskrępowane podejście do erotyki mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Joannie Bator udało się jeszcze jedno: ukazanie złożoności tradycji z nowoczesnością w kulturze Japonii. Znajdziemy więc w „Rekinie…” szereg faktów dotyczących współczesnej subkultury otaku, czyli fanów życia wirtualnego, miłośników anime i mangi, choroby cywilizacyjnej hikikomori czy pojęciu moe. Ale nie zabraknie tu także garści ciekawostek o epoce Edo (XVII-XIX w.), sztuce iki czyli estetyce codzienności, a także, o chanoyu czyli ceremonii parzenia herbaty. Wszystko to jest bardzo wykwintnie podane i okraszone przemyśleniami filozoficzno-egzystencjalnymi autorki.
W tym miesiącu na spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki prócz „Rekina z parku Yoyogi” omawiana będzie również książka Roberta Gonga „Anielska etiuda”. Książki są różne gatunkowo, ale nie tylko to je różni. Chciałoby się powiedzieć, że różni je wszystko, począwszy od warsztatu pisarskiego autorów, na wartości literackiej obu utworów kończąc. Jednakże, to co najbardziej rzuca się w oczy po lekturze obu pozycji, to ta ogromna przepaść pomiędzy mentalnością społeczeństwa japońskiego i polskiego. Oczywistym jest, że nie wszyscy Polacy popierają poglądy Roberta Gonga i nie wszyscy Japończycy mają jeden i ten sam światopogląd. Lecz my Polacy, jesteśmy znacznie bardziej skorzy do negatywnego oceniania, szykanowania, a nawet chętni utylizowania wszystkiego tego, co nie wpisuje się nasz (chrześcijański) porządek, i cytując znów Panią Bator: „ciało traktujemy jako źródło grzechu i siedlisko diabła”. Japończycy nie osądzają, nie krytykują, dopóki nie robisz nikomu krzywdy, możesz ze swoim ciałem robić co chcesz, ubierać się w odzież niewłaściwą twojej płci, ba, oni nawet udostępnią ci automat z brudną bielizną młodych kobiet, bo wiedzą, że możesz mieć taki fetysz. Zaprezentowany przykład jest może mało istotny dla jakości życia codziennego, ale doskonale pokazuje polski dogmatyzm, obskurantyzm ibrak otwartości na inność.
Autor recenzji: Kamila Sośnicka