Święta za pasem. Chciałabym zachęcić Państwa, by w ferworze zakupów, sprzątania, pichcenia i innych przygotowań, znaleźć chwilę na dobrą książkę. A dokładniej na książkę Ernesta Hemingwaya „Ruchome święto”.
Tytuł ten może być mylący, bo książka nie mówi o świętach Bożego Narodzenia. Są to wspomnienia autora z lat 20-tych, kiedy ze swoją pierwszą żoną (miał ich cztery) mieszkał w Paryżu. W tym czasie Hemingway odszedł od dziennikarstwa i zaczął pisać. Odwiedzał księgarnie „Szekspir i Spółka” oraz swoich znajomych, a w kawiarniach pisał opowiadania i rozmawiał ze starszymi „kolegami po fachu”. Ale przede wszystkim podziwiał miasto.
Pozycja ta powstała pod koniec życia autora (wydana po jego śmierci), ale na podstawie notatek z lat młodości. Mówi się, że książka jest hołdem złożonym Paryżowi oraz podróżą w czasie i przestrzeni. Moim zdaniem to również piękna lekcja doceniania każdego dnia, ponieważ to my sami decydujemy o tym czy jesteśmy szczęśliwi czy nie. Nie ilość wigilijnych potraw, wartość prezentów, czy brak kurzu na meblach.
Bądźmy więc szczęśliwi, nie tylko na święta…
Kamila Sośnicka