„Telefon po północy” Tess Gerritsen jest drugą propozycją czerwcowego Dyskusyjnego Klubu Książki. Pierwszą stanowi „Mała zagłada” Anny Janko. I w takiej kolejności sugeruję czytać obie pozycje. Jak zostało powiedziane w recenzji książki Pani Janko – to niezwykle trudna, wymagająca skupienia i refleksji lektura. Zostawia po sobie smutek i zadumę. Ciężko przejść po niej do codziennego funkcjonowania.
Aby zresetować swój nastrój, warto więc sięgnąć po zdecydowanie lżejszą formę, jaką bez wątpienia jest „Telefon po północy”. To połączenie kryminału z romansem czyta się szybko i lekko. Nocny telefon budzi Sarah Fontaine ze snu. Dowiaduje się, że jej, zaledwie dwa miesiące temu poślubiony, mąż nie żyje. Tę straszną wieść przekazuje jej pracownik Departamentu Stanu, Nick O’Hara. Dalsze koleje losu, sprawiają, że on i ona łączą się w team przeciwko agentom Mossadu, CIA oraz złoczyńcom, którzy nie cofną się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Nie mogą już ufać nikomu.
Warto dodać, że pozycja ta jest debiutem Tess Gerritsen, i dla tych, którzy znają twórczość tej pani, zwłaszcza świetne thrillery medyczne, nie jest to zaskoczeniem. Książka, zarówno pod względem językowym, jak i fabularnym, znacznie odbiega od wspomnianych pozycji. Ale to tylko świadczy, że praktyka czyni mistrza.
Z pewnością jest to miła odskocznia od poprzedniej pozycji, proponowanej w ramach czwartkowych spotkań DKK. Jest także znakomitą formą rozrywki w wakacyjne popołudnie czy leniwy weekend.
Autor recenzji: Kamila Sośnicka