„On” jest drugą książką Zośki Papużanki. Z pewnością czytelnicy wiele się po niej spodziewają, gdyż debiutancka powieść tej autorki – „Szopka” została nominowana do Paszportów Polityki w 2012 roku oraz do Nagrody Literackiej NIKE rok później.
Tłem powieści jest Kraków na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, a zatem w okresie upadającego systemu politycznego i rozpoczynających się zmian. W rodzinie Kowalskich rodzi się syn. Dziecko inne niż wszystkie dzieci wokół.
I tak rozpoczyna się opowieść o dziwnym chłopcu, który z jednej strony pasuje do czasów – jest szary, nijaki, z drugiej zaś – jest właśnie niedopasowany, gdyż odstaje od rówieśników.
„On” jest to przede wszystkim powieść o miłości matki do dziecka. Miłości niełatwej, ponieważ, o ile naturalnie przychodzi kochać dziecko zdrowe, ładne i mądre, o tyle trudno kochać Śpika, „usmarkanego kretyna bez perspektyw, pryszczatego brzydala skazanego na celibat, durnia do kwadratu…”. I na początku mama Śpika jest rzeczywiście rozczarowana. Próbuje zrozumieć dlaczego jej syn jest inny, obwinia siebie, o to, jaki jest. I przede wszystkim zadaje sobie pytanie jak Go kochać. Jednak z czasem dojrzewa do macierzyństwa, kocha Go bezgranicznie, pragnie obronić przed światem, który Go nie rozumie, piętnuje, wyśmiewa: „Nie jestem jakąś tam panią Kowalską, tylko mamą Śpika, chciałam być i jestem, a ze wstydem koniec, i będę za mojego syna pisać zadania i to nie jest niesprawiedliwe wobec innych dzieci, bo nie ma innych dzieci. Nie ma w ogóle żadnych dzieci, jest tylko mój Śpik i jest, jaki jest, a ja jestem mamą Śpika i chcę go takim.”
Nie sposób nie docenić także, poczynionego, tak jakby przy okazji, portretu peerelowskiej rzeczywistości. Dla młodszych czytelników będzie to z pewnością niezrozumiały element powieści, jednak dla rówieśników autorki – dodatkowy walor, przyczynek do wspomnień.
Autorka ma już wyrobione pióro, dosyć charakterystyczne, w związku z tym, czytając obie powieści, nie znając autora, można by domyślić się, że są napisane przez jedną osobę. Nie jest to w żadnym wypadku zarzut, gdyż długaśne zdania, niedopowiedzenia, gry językowe, przeplatanie klimatu lekkiego, krotochwilnego z ciężkim, gorzkim, bardzo smutnym, elementy strumienia świadomości czy wreszcie narrację prowadzoną z perspektywy kilku osób uważam za ogromny atut obu książek.
W jednym z wywiadów Zośka Papużanka powiedziała: „Człowiek mnie obchodzi najbardziej… Człowiek niedoskonały – i przez to interesujący. A najbardziej interesujący
w relacjach z innym człowiekiem.” Dlatego też udało się Jej stworzyć coś, wydawałoby się, niemożliwego do stworzenia: Arcyciekawego bohatera z kogoś, kto na takiego bohatera w żadnym stopniu się nie nadaje.
Jeśli Cię też najbardziej obchodzi człowiek, ta książka głęboko Cię poruszy, wprawi w nostalgiczny nastrój, pobudzi do refleksji i nie pozwoli o sobie szybko zapomnieć.
Autor recenzji: Kamila Sośnicka